poniedziałek, 24 grudnia 2012

Pójdę prosto


Zerwę z głowy szary kaptur myśli, 
niech ostatnie krople spłyną dreszczem. 
Niepokoje, te co wczoraj przyszły, 
opuszczają właśnie moją przestrzeń. 

I zobaczę, choć to jeszcze mrzonka, 
ponad horyzontu kreską słońce. 
Pójdę prosto, choć nie zawsze prosta 
droga. I nie zawsze mostem. 

Machnę ręką lub pomacham czule 
na to, co mnie ówdzie zatrzymało 
w szczęściu okraszonym podłym bólem 
w sercu, które szczęście mi złamało. 

Sięgnę dłonią po kiść gwiezdnych jagód, 
które noce blaskiem otulają. 
Księżycowy sok obmyję z palców 
wodą brzasku granatowo-białą. 

Ramionami dzień swój dziś otulę, 
aby nie drżał i nie szukał pociech. 
Mam przyjaciół stu dwudziestu w sumie, 
wśród nich szczery aż do granic oddech. 



/ tedeeq

sobota, 8 grudnia 2012

[ Dajmy sobie nawzajem]





Dajmy sobie nawzajem
niedowiarkom szalonym
co od losu nam dane

możność śmiechu i żartu
wczesne uczuć kolory
drobne ukłony karku

I bądźmy dziećmi siebie
i nieśmy marzeń lustro
lecz miejmy różnic siedem

właśnie różnić się trzeba
bez różnic jest tak pusto 
jak pusty obszar nieba

Nie bójmy się odkrywać
zbiorów własnych i wierszy
na głos w tramwajach czytać


/ tedeeq

czwartek, 6 grudnia 2012

Post scriptum




Pomogłaś mi zobaczyć czego naprawdę chcę, a czego nie. Pomogłaś mi w określeniu moich granic. To była twarda szkoła, ale widać taka była potrzebna. Mój sobotni smutek wynikał z uświadomienia sobie niemożności zmiany, z żałoby po tym co się nie wydarzyło i się nie wydarzy. Zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie utrzymać szerokiego strumienia miłości wobec takiej osoby jak Ty. Również z tego, że inaczej wyobrażamy sobie wolność i że nie sposób tego ze sobą pogodzić. A także z tego, że również nasze lęki są różne.


/ tedeeq

sobota, 1 grudnia 2012

[ w półśnie w półbiegu odsłaniają się rzeczy ]





w półśnie w półbiegu odsłaniają się rzeczy
bez zdań bez przecinków lecz przeczuwasz co grane

i gnasz w nierealnym pędzie poprzez swój pokój
który ciszą bywa albo miejscem spotkania

kim już nie jesteś odkrywasz przed taflą błękitu
i wiesz że trwać przez chwilę potrafisz
i słone oczy wyschnięte usta palce zdziwione
dostrzegasz przez banał słów złożonych w kawały
lecz śmiejesz się śmiechem zbudzonych

ktoś był przed Tobą i ktoś Cię wyprzedzi
ktoś gasił światło ktoś świat naprawiał
ktoś to napisał  ktoś nie dokończył
ktoś nie zrozumiał
ktoś Ty


/ tedeeq

czwartek, 29 listopada 2012

Co pierwsze i co ostatnie (piosenka)





...a może pójść tak świtem przed siebie,
by lekkim krokiem przerwać tę drzemkę
po której oczy suche lecz łzawe,
po której nie ma nic co jest nasze.

...a może dziś by właśnie nad ranem

pójść wprost przed siebie, przeżyć kochanie.
Odkrywać pola niedotykane,
przeczesać lasy zdarzeń wezbrane?

...a może razem wyjść i nie wracać

w granice szare zwykłego świata?
Pójść i nie wracać. Znaleźć swe miejsce.
Znać co ostatnie. I to, co pierwsze.

Zatrzymaj mnie

nim zgaśnie pieśń -
to prosty gest.
Niewiele ocalisz
lecz pustka się spali.


/ tedeeq


środa, 28 listopada 2012

[ gdy już odjechałaś ]





gdy już odjechałaś
jakby nigdy nic stałem
otulony welonem spalin

nie miałem stać
Krzyku pozbawiony
mogłem chociaż biec
ciskając gesty pustych rąk

a moje miasto
wyśmiało
sen

a moje ciało
wyśniło
świt

i już wiedziałem


/ tedeeq

niedziela, 25 listopada 2012

Autobus





Wracałem nocnym autobusem po degustacji tarty czekoladowej i ciemnego piwa u mojego serdecznego druha na Sadybie. Usiadłem tuż za kabiną kierowcy i zająłem się lekturą akademickiego opracowania muzyki kaukaskiej. Na kolejnym przystanku do pojazdu, rozbrzmiewającego głosem piątkowych imprezowiczów, dołączyły dwie hoże dziewoje, blondynka i brunetka, zgrabnie prezentujące swe udatne ciała i całkiem wyjściową urodę. Podniosłem oczy znad książki i spotkałem się ze spojrzeniem ciemnowłosej. Miałem wrażenie, że następuje między nami coś na kształt dialogu sieciowego między routerem a laptopem. Niespodziewanie spoglądanie potrwało kilka sekund dłużej, niż to bywa w miejskiej praktyce komunikacyjnej. Wróciłem jednak do lektury, a dziewczyny do swojego szczebiotu z lekko ochrypłą barwą. Kilka przecznic dalej autobus zarzucił na zakręcie i jednocześnie niefortunnie przyhamował. Z zaskoczeniem przyjąłem obecność Czarnej na moich kolanach. Była ciepła i niezbyt ciężka. Przeznaczyłem jej jeden z moich firmowych uśmiechów, który na moment odwzajemniła. Zaniemówiliśmy. Minęło mgnienie i już się zerwała na własne nogi. Wrażenie było silne po obu stronach: panny długo jeszcze rozprawiały o tym zdarzeniu, a mnie czytanie się już nie kleiło. Przypadkiem wysiedliśmy na tym samym przystanku, lecz powiozły nas inne linie w inne obszary wieczoru.

/ tedeeq


wtorek, 6 listopada 2012

Nieistniejące, czyli moja strona lustra. Szkic podróży.






dokąd mnie wiedzie drabina
zawieszona w pustej ciemności
kim jestem
szczeblem?
powietrzem?
czy łóżkiem?

oddech brodzi we mnie
jak dwa słowa
których nie słyszę

jestem tylko przerwą w Twoim istnieniu
jestem brakiem cienia
wyrwą
Dlaczego zabijam światło?

jestem niczym - znikam
niczego nie można
niczego nie wolno
niczego nie dosięgnę
nie ma
noc

Najrzadziej pod słońcem
nie istnieje ktoś
kogo nie ma
nawet w nieobecności

Pękam

otwieram nieistniejące dłonie
chwytam swoją nieistniejącą twarz

Prawdziwie boli

nie ma mocy: nie bać
zrobię krok dalej
zaświecę w zamkniętych oczach nocy

nie ma mocy: widzenie zamkniętymi oczami
zrobię krok dalej
otworzę nieistniejące

serce


/ tedeeq

środa, 24 października 2012

[ gdy wrogom nie odmawiam racji ]





gdy wrogom nie odmawiam racji
gdy z błaznem bratam się po fachu
gdy sobie szyję nagie szaty
gdy słowa łowię marny harpun

wciąż jestem w kręgu złotych polan
rozkwitających na kominku
gdy gawędzimy nocą obaj 
ja teraz w kwietniu z tym ja w lipcu

gdy spraw nie tracę tylko twarzą
gdy graniem murów nie rozsypię
gdy w zaufaniu znajdę manko
gdy barwy wnoszę coraz lisie

wciąż liczę kręgu nierówności
nie wierzę oczom własnych potrzeb
i chciałbym tam gdzie jednorogi
miał według ludzi o czas otrzeć


/ tedeeq

wtorek, 16 października 2012

[ Na skrzydłach jawy ]





Na skrzydłach jawy
zjawileś się śnie
w pełnym świetle
na oczach wszystkich

przez skórę biła jasność
i cicha melodia
odsłaniała brzmienia
jeszcze nie znane


/ tedeeq

poniedziałek, 15 października 2012

[ w moim kraju ludzie mają ]





w moim kraju ludzie mają
kolorowe serca i dziecięce dłonie
Już nie czekają na siebie
Choćby po omacku tańczą pieśni
które się niosą echem aż tutaj


/ tedeeq

poniedziałek, 8 października 2012

Po drodze (piosenka)





Zatrzymałem się w tobie na chwilę,
aby dojrzeć cię lepiej i czulej.
Płomyk pełgał i dłonie zbudziłem,
i szukałem nas czując przez skórę.

Zatrzymałaś się przy mnie na moment,
nim w objęciach ocean nas stopił.
Nim się wieczór oddalił ustronnie...
po cóż mówić... wszak słowa niemowy...

I dopiłem z ust twoich muzykę,
która rosła w zielonych granicach.
Choć bez wizy - swobodna niezwykle,
swą wolnością czarowna przemycać.

I dopiłaś z mych oczu tęsknotę
(cichą przestrzeń słonego odprysku).
Zrozumiałaś w lot chmurność pogodnie,
wygładziłaś na twarzy część rysów.

I ruszyłem co w nas do ruszenia,
chociaż świata się nie da na siłę,
lecz poddałaś się czujna natchnienia -
przecież taką cię właśnie wyśniłem.

I ruszyłaś spokojna mych zdziwień,
i przygasłaś, by żar wnet rozdmuchać.
Gdy wzniesienia do wzniesień tak liczne,
kiedy w oczach jest więcej niż lustra.


/ tedeeq


środa, 26 września 2012

Cena (piosenka)




Świat, mój strach za progiem, gdy noc do dnia przyłożyć.
Znak, że piach powodzie na brzeg mych rzęs zaniosły.
I ja, gdzie ja przeczekam nie swój, nie mój, bezkresny
czas, gdy brak człowieka i tak sam sobie wierny?

Ty za dnia już zmierzchasz na wskroś przez rów i pola.
I jak kwiat żeś cięta... I śpiew wśród drzew, że sto lat...
więc dźwięk czczych serc wbrew sobie lub śmiech przez mgłę i wino.

Noc jak skrzydła wronie. I na wznak szybka miłość...

Sen, to wiem, nie zbawia, lecz jaw już dość na dzisiaj,
więc chcę w głos odmawiać wyśnione akty życia...
Słów toń to brat powodzi. Brak zdań złożonych celnie.
I ten niedoszły dotyk, bo ja i ty oddzielnie.

Mieć wciąż mniej jak można? Jak wolno się przerastać?
gdym niby jest dwunożna istota z centrum miasta?
Gdzie sedna dystrybutor i gdzie promocje znaczeń?
Co można nabyć jutro? I co przyjmują w kasie?


/ tedeeq


sobota, 22 września 2012

Świeża myśl (piosenka)




Świeżą myśl przyniósł dzień,
poszedł precz z oczu cień -
słońca zew.
Patrzę wprost, coś mnie rwie.
Dalej iść, może biec
tam gdzie brzeg.

Komuś żal, kogoś brak,
sina dal i ten strach
który trwa.
Znowu wiatr wieje w twarz,
poprzez czas wieczny brak.
Mroczny stan.

Plącze nas losu nić,
jakże więc prostym być
pełnym sił?
Wiąże strach, ciemny byt,
światła cień, życia wir.
Kurzu syn.

Jednak spójrz, zieleń mchu
kruszy mur. Dziwny wzór
tworzy znów.
Pęka coś pośród burz,
kompas dróg, Wielki Wóz.
Póki tchu.

Wiele spraw w zwykły dzień.
Ludzki tłum wije się,
czysty nerw.
Jednak to właśnie jest
tym co ma naprzód nieść
aż po kres.


/ tedeeq





środa, 12 września 2012

[ Pudełko malin, laptop i niedogrzany poranek ]






Pudełko malin, laptop i niedogrzany poranek
smakują jak niespodziewany telefon
od zadowolonej matki

jest cicho, choć sznury samochodów
jak dzikie kaczki kluczą nad Wisłą 
Kot zastygł wsłuchany w plamę słońca
Jakiś ptak - spóźniony kochanek -
śpiewa

Koniec lata kołysze liśćmi mojej głowy


/ tedeeq





wtorek, 11 września 2012

Jesień całująca





Pomarańcza kwitnie na klonie zielonym
cóż rozwrześnił się miesiąc

Śmiejmy mu się na ręce
zlizujmy z luster mgły i dymy
ognisk pastuszych więc skromnych

Nakopmy gliny z tej gliny co my
i liście wpinajmy w uszy
torby śpiewającej zgubione śpiewniki

Kochajmy się w ziołowej zaprawie
Kochajmy się 
Kochajmy się wspinając na palce

Czas odłożyć zakupy na lepsze
czas odwołać jesienne robaki
czas całowania przed zimą nastaje


/ tedeeq



niedziela, 2 września 2012

Jesień przewidywana




Budzimy rano do życia płytkie 
mleczne przestrzenie (jak za mgłą
pamięci) i cierpliwie pozwalamy
fermentować słońcu przez dzień krótki
lecz ciepły jak ostatnie dmuchawce

Kierowcom mówimy o czasie 
nie do stracenia w tym wozie
wietrzystym a wykopki przed nami
łagodnie świecą tak przez gałązki rzęs

Ciekawe faktury nie do spłacenia
otulamy płaszczem błyszczącym
i wieszamy u szyi przygodnym
a oni prognostyk szykują jesieni


/ tedeeq



czwartek, 30 sierpnia 2012

W myślach




Wykluczamy swą zdolność

myślenia
wyrzekając się  samodzielności
która upaja jak
rozkwitła czeremcha
Zyskujemy dystans
potrzebny 
stąd do wieczności


/ tedeeq



piątek, 24 sierpnia 2012

[ Kot czarny za drzwiami ]





Kot czarny za drzwiami 
Jak mroku wcielenie
Jak posąg Jak oddech
złapany od czarta

Ruch zamarł i przysiadł
i może mnie posiadł
więc chciałem odemknąć
to przejście z przesłony
lecz uciekł spoważniał
z natchnienia na koniec


/ tedeeq



wtorek, 21 sierpnia 2012

Dziś (piosenka)



Uwierzyłem dziś w liści szelest...
Wiem już, że to całe moje mienie.
Pozwoliłem, by szept mnie tulił.
Pełną piersią wziąłem oddech burzy.

Trzeba z nieba wziąć ten kredyt,
zaufaniem zwany ufnie.
Trzeba z sobą się podzielić
i wypełnić niebem wnętrza puste.

Dotykałem dziś mokrej trawy...
Wiem, że darem świat, co mi się zdarzył.
A gdy słońca wir suszył skórę,
zabrał ze mnie szarość złudzeń.

Zobaczyłem dziś Twoje serce...
Wiem, że taka wizja bywa mgnieniem.
Co ulotne, jest cenne takie,
że dołączę je do ważnych znaczeń.


/ tedeeq




środa, 15 sierpnia 2012

Twoje ciepło (piosenka)




Gdy tak stałaś czekając na mrozie
i gdy ludzie mijali cię tłumnie,
cicho, bokiem, podszedłem ostrożnie,
by zobaczyć twej twarzy świat zdumień.
Nasze słowa powoli się grzały,
przestrzeń także pomału zlewała.
Świecy płomień obawy w nas palił,
że ja sam tu, i że ty tu sama...


    Twoje ciepło i moja łagodność,
    cisza, ogień i śniegi za progiem,
    i prostota najprostsza wśród prostot,
    strojne złoto, choć nie było złoceń.


l rozbiegły się włosy i palce,
rozczuliły minuty gdzieś w kuchni,
i płynęłaś, bo stopniał twój pancerz,
ja słuchałem, jak serce w nas dudni.
Nie myślałem, lecz byłem w istnieniu,
nie mówiłem, bo słów już nie było...
Lecz tęskniłem tę chwilę w swym cieniu:
jakże blisko nas świeciła miłość.


   Twoje ciepło i moja łagodność,
   cisza, ogień i śniegi za progiem,
   i prostota najprostsza wśród prostot,
   strojne złoto, choć nie było złoceń.


Tak jak włosów dwa pukle skręcone
jednym ruchem rozdziela dziewczyna,
nasze razem przeżycie we dwoje
efektowny, wbrew nam, miało finał.
Coś w mych oczach zostało z tej zimy
i w twym głosie - tak mówią- coś śpiewa...
Podczas nowiu do pełni dążymy,
jak bez liści do wiosny, jak drzewa.


   Twoje ciepło i moja łagodność,
   cisza, ogień i śniegi za progiem,
   i prostota najprostsza wśród prostot,
   strojne złoto, choć nie było złoceń.


/ tedeeq





sobota, 11 sierpnia 2012

[ pod jesień piersi dojrzewają ]




pod jesień piersi dojrzewają 
znów się czerwieniąc więc rwać rwać je
i czarcie mleko wyciskając
śmiać się w twarz świętej inkwizycji
pogardzać pogardzającymi nami 
sąsiadami

kobietom korony rudzieją
w listki uśmiechów na wietrze
Pijani mężczyźni
jak dzikim winem (więc karminem
ciągnącym się w granicach cienia)
zataczają miłosne kręgi
w tym sadzie po lecie przed zimą


/ tedeeq


czwartek, 9 sierpnia 2012

[ zaczem się zmierzwi nasz świat ]





zaczem się zmierzwi nasz świat
i tak porosną nas rzęsy
czas nam ślad zmąci spokojnych lic
i świt rozpali
wciąż jeszcze niesforne
pukle słów i kart

a jeszcze będziemy tlić
i żyć łapczywie
i czekaj nas czyhaj i hucz
zabawna jarmarczna
ostatnia z nut



/ tedeeq




sobota, 28 lipca 2012

[ spójrz gdzieś świat nasz spopielał ]





spójrz gdzieś świat nasz spopielał
więc chłodny dym wdychamy
tym dymem zbyt pijani
by znać gdzie ja gdzie nie ja

na pastwę dni i ciszy
jak jakieś ciut niezdary
wizjami myśl zganiamy
by sobie strat nie liczyć

już dalej iść nam trzeba
sumienie odnajdywać
wilgotne tak jak ziemia

i ostrym kolcem życia
rozgarniać swe marzenia
jak liści cierpki dywan

/ tedeeq



wtorek, 17 lipca 2012

Kołysanka (piosenka)



Już zapadła nocka,
półmrok ponad światem,
a Twa buzia słodka
wiele niesie znaczeń.

Niech się świat kołysze
rzęs Twych firankami,
kiedy od gwiazd milsze
słowa między nami.

Już bez ruchu myśli
i spokojna głowa.
Nie ma co się dziwić
i nieważny morał.

Płynny w ciszy oddech
i otwarte dłonie...
Mroki znosi nocne 
serca złoty promień.


/  tedeeq

sobota, 14 lipca 2012

Przepiękno (piosenka)





gdy można być w przestrzeni jak wiatr
powietrza tlen nieść sobą i świst
i całe dnie nie robić wciąż nic
w przelotnym śnie otwartym na świat

lub można się rozjarzyć jak dzień
na sobie wznosić trud życia i moc
być wszędzie lecz nie zmarnieć na tło
kolorów chór obudzić jak śmiech

a czasem być strumieniem co nurt
przetacza swój przez łąki lub piach
i tworzyć dźwiek szumiących wciąż mantr
i zbiorem być żyjących w nim sutr

i spojrzeć tak spokojnie jak zmierzch
i palić się czerwono po noc
spokojem być odwiecznym tych stron
gdzie właśnie zmierzch lecz mimo to drżeć


tak wiele traw lecz jedną z nich być
gdy pieści wiatr dopieszcza nas dzień
wieść życie źdźbła nie wiedząc co sęk
kroplami dżdżu zachwycać się pić


całym sobą

z wielkim przekonaniem
świat mnie przywraca
do każdej niepodzielnej chwili

jakże mogłem
oślepnąć na przepiękno




/ tedeeq






poniedziałek, 18 czerwca 2012

[ W moich wierszach ]



W moich wierszach 
jakieś słowa 
wzięły prymat
W moich wierszach
któreś myśli 
są najmilsze
W moich wierszach
pewien człowiek 
daje wyraz 


/ tedeeq



piątek, 1 czerwca 2012

[ Niebo zakłada błękitną koszulę ]



Niebo zakłada błękitną koszulę
i błyskawicę czerwoną jak krawat
w lustrach przymierza
Gorący już zapach
mokrego piasku i sosen wyschniętych
w dźwięcznym powietrzu
na brzegu upału

Krzyczą dziewczęta
jakby kąpały się
na wyspie Safony

A jednak cisza
drogę oznacza i szkoda że czasem
babsztyl (tłusta ameba rezygnacji)
na mleczne łąki wystawia na próbę
Jeszcze nie pora?

Płynie w nas rzeka



/ tedeeq




środa, 30 maja 2012

[ Świerszcz cicho tnie lubą ]



Świerszcz cicho tnie lubą
melodię na wieczór

Śpi mały podręcznik
popiersie zagłówek
i śni o swym skrzypku
co właśnie zostawił 

część spojrzeń pod dachem


/ tedeeq

poniedziałek, 21 maja 2012

Istoto



jakie są twoje oczy
jakie ręce jakie losy
co za myśli toczą
twoją głowę
dokąd zmierzasz
gdzie prowadzisz
czy za życia
życie ci zwróciło
jak się w czasie odnajdujesz
i czy wierzysz
w życie na tej ziemi 

czy też pozbawiona złudzeń dni odcinasz 

ze zwijanej miary

czyś aniołem jest strąconym
czy demonem nawróconym 



/ tedeeq

czwartek, 17 maja 2012

TED & Sowa na Dworcu PKP w Otwocku - Wiosenne Święto Poezji





19 maja 2012 20:15 – 21:00 hala Dworca PKP Otwock





Życie to taka podróż bez biletu, w jedną stronę, bez określonej stacji docelowej, przesiadek i bez gwarancji klasy wagonu, którym podróżujemy.

TED i Sowa spotkali się mimochodem. Ale ta koniunkcja nie mogła być przypadkowa. Gdyby się nie wydarzyła, nie zaistniałyby kosmosy i planety, czarne dziury i orbity stacjonarne. Nie zaiskrzyłaby rezonansem Teoria Strun. Skrzypce, gitary i gardła sieroco kołysałyby się w przestrzeni.

Oto jeden z pierwszych epizodów tej epopei przywiedzie ich w miejsce nieustanne, wytyczone z tras dalekich i bliskich podróży niezliczonych pasażerów. W miejscu tym nastąpi tego dnia zagęszczenie prawdopodobieństwa spotkania nosicieli Poezji, tej rzadkiej choroby kulturalnego ducha. Tam właśnie skrzyknęli się, by obejść się łagodnie i hucznie z Wiosennym Świętem Poezji: na Dworcu kolejowym w Otwocku, tym zagubionym satelicie słonecznej Warszawy.

Hipotetyczny przebieg zdarzeń podczas Święta Poezji:
* 17-17:15 zapisy do turnieju, sprawy organizacyjne
* 17:15 - 18:45 prezentacje turniejowe (i ewentualnie postturniejowe)
* 18:45 - 19:15 występ autorski Sabiny Bauman
* 19:15 - 19:30 gawęda o otwockich "świdermajerach" - występ Sebastiana Rakowskiego
* 19:30 - 19:45 ewentualna przerwa na kawę i obejrzenie wystawy (jeśli będzie taka na dworcu)
* 19:45 - 20:15 ogłoszenie werdyktu jury, wręczenie nagród
* 20:15 - 21:00 występ Tomasza Drachala, zakończenie.
(dla pewności podaję link do zdarzenia: https://www.facebook.com/events/418525671505510/)


sobota, 12 maja 2012

Drzew gałęzie



Drzew gałęzie Każda kreśli stożek
na powiewie Każde drzewo płynie
Mówię szczerze Wszystko z sobą niesie
ta topola: Ziemię gniazda nasze
sprawy

Słońce na słońcu przez dzień zrudziało
a od pary niebo padać będzie
Kłaść się cieniem w świat asfaltów
Śpiewam:
chrońcie głowy coraz bliżej nieba
Schną nam drzewa



/ tedeeq

środa, 9 maja 2012

[ umieć czekać kto umie ]



umieć czekać kto umie
Nie mieści się w rozumie
wielość niezrozumień
No i pętle w któreśmy wplątani

Lecz popatrz
Zręczne palce tkają z zapętlenia
piękną makatę życia
pełną rymów
wierszem z węzłów
uwolnienia


/ tedeeq




sobota, 5 maja 2012

[ Struna wzruszona palcami ]






Struna wzruszona palcami
przebrzmiała na pół
i w dłonie parzy
i giną dni

Jesteś gdzieś teraz
ja kreślę papier
deszcz dech oczyścił

Jeszcze znajdziemy nasze pytania
Jeszcze nie zmoże nas głód
Lustra wzniesiemy
Dym się rozwinie
I dom i czas i ty


/ tedeeq


czwartek, 3 maja 2012

Przygodny bezdomny




rzekł do mnie przygodny bezdomny
gdy tłukłem się po nocy ulicą
prowadzony wstążką latarni

rzekł

oby nigdy me słowa
nie dorosły Rzeczywistości
oby mogły dążyć
czyli wieść do celu 




/ tedeeq



poniedziałek, 30 kwietnia 2012

[ Bywa, że tracąc złudzenie ]





Bywa, że tracąc złudzenie
stajesz się lekki i przestrzenny

Masz słońce
wędrujące w górę drzew`
na rękach i na oczach

Przed tobą śmiech i śpiew
płacz i zakłopotanie
wycieczka i noc
wśród przyjaciół

i nic nie będzie
takie samo
choć sam
myślisz
że

sam tworzysz
tożsamość

Już czas. Stań się
lekki i przestrzenny




/ tedeeq



niedziela, 29 kwietnia 2012

[ Tęczówki polub, bo niebo odbijają ]




Tęczówki polub, bo niebo odbijają
i białka też - bo czystość w nich i prawda

najpierw może podaj im łzę
na koniuszku palca
i jak trochę zmokną
wtedy
wtedy
wtedy nie czekaj

włóż w nie uśmiechnięty księżyc




/ tedeeq




czwartek, 26 kwietnia 2012

Nieobecna








Przenikają się obrazy
wpółsenny fason
Pijane chmury
tańczą z sufitem
grają na zwłokę
a obrazek przywarł
do ściany kochanki
Latarnia za oknem
dobrze znosi mrok
Serce nudzi się
nieustannie cisnąć
krew w obieg krwi
i leżeć się nie chce
Herbata rozleniwia
i tylko
na oczach skrapla się
tęsknota




/ tedeeq



poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Wczesną wiosną (piosenka)







Przed oknem słońce rozpuściło twarz
i z głowy paruje ostatnia balanga.
Już koniec marca, coraz więcej dnia,
więc lżejsze kaptury, bez czapki normalka.


Na trawie podniósł głowę pierwszy kwiat
i patrzy na ludzi wciąż szaro ubranych.
Czy on ma już jakiś na swe życie plan?
Czy będzie harować, czy będzie się bawić?


A kot, co siedzi tutaj ze dwa dni,
nie rusza się, patrzy i wnioski wysnuwa,
że śpiew - ten ptasi - musi się już śnić.
I błyska kolorem zeszłoroczny mural.


A ty nie widzisz mnie,
choć często zbliżamy się w gęstej rozmowie.
I noc omija dzień.
Zostanie bez pytań kolejna odpowiedź.
To tak, jak rano mgła.
Nie można jej rozwiać, nie można zachować.
Lecz gdy popłynie czas

to gesty i dźwięki podeprą słowa.





/ tedeeq







czwartek, 19 kwietnia 2012

Długi spacer




Przyszłaś dziś do mnie w nocy
delikatna i piękna jak wtedy
gdy poznałem cię w moim sercu

miałaś dla mnie uśmiech
którego nie spodziewałem się od dawna

Przyniosłaś słowa
pełne prawdziwego widzenia
i małą paczuszkę

- nie wiedziałem jak bardzo 
brakowało mi twego głosu
i obecności -

Otworzyłem prezent
Były w nim kartki papieru
Różne. Stare i nowe

Była niebieska z cyferkami
które kiedyś dla ciebie zliczyłem
Przeczytałem na głos: Wierzę w Ciebie
Uśmiechnęłaś się do mnie
jak ktoś kto wie wszystko

Były też przezroczyste pokryte
rysunkiem spod ręki dziecka
i słowami które
zatarło mi wzruszenie

Chciałem zabrać cię na długi spacer
lecz wtedy przytuliłaś się do innego mężczyzny
a mnie podałaś gorzki napój




/ tedeeq





sobota, 14 kwietnia 2012

[ jej twarz pytająca nie o drogę ]




   jej twarz pytająca nie o drogę
   i nie o przewodnika lecz sens cel
   towarzystwo

   zbiera myśli moje
   szukająca prawdy bez pośpiechu

   w tym zadumaniu szczelnym mija dzień

    a ona perłę roni uśmiechu



/ tedeeq


















czwartek, 12 kwietnia 2012

[ jasna pełnia dnia i oczu zmrużenie ]





jasna pełnia dnia i oczu zmrużenie

ja tylko chciałem o coś zapytać
lecz kot mnie ubiegł pręży się i mruczy

więc jak precel zwijam się w kącie
milimetr po milimetrze odcinam siebie
tłoczę się w kolejce po zapomnienie

lecz znów wołają mnie sprawy i troski
zwlekam swój kuper (zawsze zwlekam)
i stek sumienia niosę do piekła

cóż począć: nieba nie sięgam
czeluść mnie wypluwa
a dnia powszedniego brakuje



/ tedeeq

Z drugiego na trzeci

Pośrodku nocy w połowie snu niewielkim kosztem - leciutki ruch - otwierasz oczy w półcieniu miast. Podnosisz głowę nad śpiący stan. ......