Z drugiego na trzeci

[ wieczorem pachnącym rozkwitłą jarzębiną ]




wieczorem pachnącym rozkwitłą jarzębiną
poddaję się tchnieniom deszczu
miękkim jak zmierzch kominka
w którym tlą się węgliki oczu

my

spiętrzona pękłaś
runęłaś na skraj życia
lecz złapałem



/ tedeeq



Komentarze