balansowanie na skraju ognia jest ekscytujące...jeśli odrobina szczęścia wesprze logikę rozumu - wtedy można mieć nadzieję, że nić nie pęknie... jednak nieraz można opalić skrzydełka...podchodząc zbyt blisko...
Strach również chroni. Bez niego zbyt łatwo krzywdzilibyśmy sami siebie i innych. Życie, przynajmniej w tej formie jaką przybraliśmy, potrzebuje strachu. Rzecz więc raczej w wolności od nawykowego reagowania strachem, niż pozbyciu się go na amen. I w tym też, aby mieć odwagi przynajmniej tyle w sobie, co tego strachu.
balansowanie na skraju ognia jest ekscytujące...jeśli odrobina szczęścia wesprze logikę rozumu - wtedy można mieć nadzieję, że nić nie pęknie...
OdpowiedzUsuńjednak nieraz można opalić skrzydełka...podchodząc zbyt blisko...
kilka razy za blisko tańczyłem, kilka razy się udało
OdpowiedzUsuńZaczynam przeczuwać, że można przestać się bać. Że tam, nie ma nic do stracenia. Strach jest największą stratą.
OdpowiedzUsuńStrach również chroni. Bez niego zbyt łatwo krzywdzilibyśmy sami siebie i innych. Życie, przynajmniej w tej formie jaką przybraliśmy, potrzebuje strachu. Rzecz więc raczej w wolności od nawykowego reagowania strachem, niż pozbyciu się go na amen. I w tym też, aby mieć odwagi przynajmniej tyle w sobie, co tego strachu.
Usuń