Przejdź do głównej zawartości
Pozwól mi się stoczyć
miękkim zboczem twoich ust.
Rozchyl rąk swych płoty.
Tchnieniem wygładź oczu lustr.
Szlak powiedzie taflą czoła,
gdzie wbrew rośnie ziele rzęs.
Tam policzków miękka połać
i pięć palców smukłych drzew.
Jak po łące dmuchawcami
myśl zatańczy, czyniąc wiatr.
A ty słońce powiekami
czerpać będziesz po kres dnia.
Słowa brzękną niecierpliwie.
Niebo znaczy dzisiaj żar.
I w tarninie westchnień, zdziwień
zalśni wpół odkryta twarz.
Włosy w drogę się rozwiną,
meandrując aż po świt.,
kiedy tęskny nocy minor
w nas rozproszy pierwszy blik.
/ tedeeq
To smakuje jak... delicje! Porównanie znaczące dla osoby konstytutywnie przebywającej na diecie bezcukrowej ;)
OdpowiedzUsuńRita
o, czyżby niestrawne? ;)
OdpowiedzUsuń