w porannym słońcu
przemykając pomiędzy
ślizgiem nieostrożnym
wobec blasku i cienia
fala wypływa z tunelów
metra
zmierzając ku szkieletom
obudowanym
szkłem marmurem i aluminium
nie byłem gotowy na późny wrzesień
na dziś tętniące kolejowym kurzem
na oczy zmęczone dymem
niemal nieprzespanej nocy
na brak nadmiar i pełnię
na wschód siebie
który czuje
/ tedeeq