środa, 26 września 2012

Cena (piosenka)




Świat, mój strach za progiem, gdy noc do dnia przyłożyć.
Znak, że piach powodzie na brzeg mych rzęs zaniosły.
I ja, gdzie ja przeczekam nie swój, nie mój, bezkresny
czas, gdy brak człowieka i tak sam sobie wierny?

Ty za dnia już zmierzchasz na wskroś przez rów i pola.
I jak kwiat żeś cięta... I śpiew wśród drzew, że sto lat...
więc dźwięk czczych serc wbrew sobie lub śmiech przez mgłę i wino.

Noc jak skrzydła wronie. I na wznak szybka miłość...

Sen, to wiem, nie zbawia, lecz jaw już dość na dzisiaj,
więc chcę w głos odmawiać wyśnione akty życia...
Słów toń to brat powodzi. Brak zdań złożonych celnie.
I ten niedoszły dotyk, bo ja i ty oddzielnie.

Mieć wciąż mniej jak można? Jak wolno się przerastać?
gdym niby jest dwunożna istota z centrum miasta?
Gdzie sedna dystrybutor i gdzie promocje znaczeń?
Co można nabyć jutro? I co przyjmują w kasie?


/ tedeeq


sobota, 22 września 2012

Świeża myśl (piosenka)




Świeżą myśl przyniósł dzień,
poszedł precz z oczu cień -
słońca zew.
Patrzę wprost, coś mnie rwie.
Dalej iść, może biec
tam gdzie brzeg.

Komuś żal, kogoś brak,
sina dal i ten strach
który trwa.
Znowu wiatr wieje w twarz,
poprzez czas wieczny brak.
Mroczny stan.

Plącze nas losu nić,
jakże więc prostym być
pełnym sił?
Wiąże strach, ciemny byt,
światła cień, życia wir.
Kurzu syn.

Jednak spójrz, zieleń mchu
kruszy mur. Dziwny wzór
tworzy znów.
Pęka coś pośród burz,
kompas dróg, Wielki Wóz.
Póki tchu.

Wiele spraw w zwykły dzień.
Ludzki tłum wije się,
czysty nerw.
Jednak to właśnie jest
tym co ma naprzód nieść
aż po kres.


/ tedeeq





środa, 12 września 2012

[ Pudełko malin, laptop i niedogrzany poranek ]






Pudełko malin, laptop i niedogrzany poranek
smakują jak niespodziewany telefon
od zadowolonej matki

jest cicho, choć sznury samochodów
jak dzikie kaczki kluczą nad Wisłą 
Kot zastygł wsłuchany w plamę słońca
Jakiś ptak - spóźniony kochanek -
śpiewa

Koniec lata kołysze liśćmi mojej głowy


/ tedeeq





wtorek, 11 września 2012

Jesień całująca





Pomarańcza kwitnie na klonie zielonym
cóż rozwrześnił się miesiąc

Śmiejmy mu się na ręce
zlizujmy z luster mgły i dymy
ognisk pastuszych więc skromnych

Nakopmy gliny z tej gliny co my
i liście wpinajmy w uszy
torby śpiewającej zgubione śpiewniki

Kochajmy się w ziołowej zaprawie
Kochajmy się 
Kochajmy się wspinając na palce

Czas odłożyć zakupy na lepsze
czas odwołać jesienne robaki
czas całowania przed zimą nastaje


/ tedeeq



niedziela, 2 września 2012

Jesień przewidywana




Budzimy rano do życia płytkie 
mleczne przestrzenie (jak za mgłą
pamięci) i cierpliwie pozwalamy
fermentować słońcu przez dzień krótki
lecz ciepły jak ostatnie dmuchawce

Kierowcom mówimy o czasie 
nie do stracenia w tym wozie
wietrzystym a wykopki przed nami
łagodnie świecą tak przez gałązki rzęs

Ciekawe faktury nie do spłacenia
otulamy płaszczem błyszczącym
i wieszamy u szyi przygodnym
a oni prognostyk szykują jesieni


/ tedeeq



Z drugiego na trzeci

Pośrodku nocy w połowie snu niewielkim kosztem - leciutki ruch - otwierasz oczy w półcieniu miast. Podnosisz głowę nad śpiący stan. ......