a kochać byś chciał i płynąć ku fali
gdy słońce dobiega na brzeg
gdzie bryza spieniona i dal z oddali
horyzont rysuje jak ścieg
to morze ta zmiana te sto interwałów
i krew co przetacza się wciąż
przez myśli sączone raczej pomału
jak samokoszący się plon
kołysze wieczorem tafla kontrastów
wiadomo to jeszcze nie sztorm
zaledwie etiuda mroku i blasku
zatoka i księżyc jak dron
/ t.