zakładam koraliki te strzałki
dawne a nie dogonione ten dziwny
różaniec wartości trudnych a świetnych
tę miłość nocnych spacerów gdy można
kochać się wprost na ulicy ten ciepły
deszcz na rozgrzane posadzki
ten wiersz nieuregulowany i wciąż
różaniec wartości trudnych a świetnych
tę miłość nocnych spacerów gdy można
kochać się wprost na ulicy ten ciepły
deszcz na rozgrzane posadzki
ten wiersz nieuregulowany i wciąż
śniony to życie przed dworcem kolein
i śpiew akolity odrzuconych bogów
ten ślad
i śpiew akolity odrzuconych bogów
ten ślad
dosłownego czynienia i czas czynnych słów
ten płacz nie na darmo ten kwiat pośród krat
/ tedeeq
/ tedeeq
Bardzo przejmujący jest litanijny tok tego wiersza, aż chciałoby się wstawić "kyrie eleison" przed każdy zaimek - ten, tę, to. Rzeczywiście jest to "śpiew akolity", który już nie do bogów się modli (dlatego po "kyrie eleison" pozostał tylko pogłos) Modli się sobie? Modli się temu światu? Modli się swojemu światu ?
OdpowiedzUsuńI chyba jednak już się nie modli. Śpiewa.
Nie podchodzę bliżej.
dopowiem tylko, że ostatni wers tego wiersza jest urody nieczęstej. Zakwita raz na wiele lat. Ale warto czekać.
OdpowiedzUsuńTak dużo czasu upłynęło od napisania tych wersów... Byłem młody, zapuszczałem długie włosy, testowałem przystosowanie społeczeństwa i systemów do mnie samego. Miałem wyobraźnię zakupioną w jakimś cynamonowym sklepie, a uczucia - te mnie niosły - zapalone Cortazarem.
OdpowiedzUsuń