Uwierzyłem dziś w liści szelest...
Wiem już, że to całe moje mienie.
Pozwoliłem, by szept mnie tulił.
Pełną piersią wziąłem oddech burzy.
Trzeba z nieba wziąć ten kredyt,
zaufaniem zwany ufnie.
Trzeba z sobą się podzielić
i wypełnić niebem wnętrza puste.
Dotykałem dziś mokrej trawy...
Wiem, że darem świat, co mi się zdarzył.
A gdy słońca wir suszył skórę,
zabrał ze mnie szarość złudzeń.
Zobaczyłem dziś Twoje serce...
Wiem, że taka wizja bywa mgnieniem.
Co ulotne, jest cenne takie,
że dołączę je do ważnych znaczeń.
/ tedeeq
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz