powietrza tlen nieść sobą i świst
i całe dnie nie robić wciąż nic
w przelotnym śnie otwartym na świat
lub można się rozjarzyć jak dzień
na sobie wznosić trud życia i moc
być wszędzie lecz nie zmarnieć na tło
kolorów chór obudzić jak śmiech
a czasem być strumieniem co nurt
przetacza swój przez łąki lub piach
i tworzyć dźwiek szumiących wciąż mantr
i zbiorem być żyjących w nim sutr
i spojrzeć tak spokojnie jak zmierzch
i palić się czerwono po noc
spokojem być odwiecznym tych stron
gdzie właśnie zmierzch lecz mimo to drżeć
tak wiele traw lecz jedną z nich być
gdy pieści wiatr dopieszcza nas dzień
wieść życie źdźbła nie wiedząc co sęk
kroplami dżdżu zachwycać się pić
całym sobą
z wielkim przekonaniem
świat mnie przywraca
do każdej niepodzielnej chwili
jakże mogłem
oślepnąć na przepiękno
/ tedeeq
do każdej niepodzielnej chwili
jakże mogłem
oślepnąć na przepiękno
/ tedeeq
...zdążyłem zapomnieć o tej piosence, a ona była tuż obok, najzwyczajniej leżała w szufladzie...
OdpowiedzUsuń... to jest przykład na to, że czasem zdarza Ci się oślepnąć na piękno swoich piosenek i trzymać je w szufladzie ... zapomnieć,że "piękno na to jest, by zachwycało", a nie pod korcem stało...
UsuńOj tam. Koncertuję czasem przecież. A wszystkich na raz nie dam rady ni spamiętać, ni wykonać. Jest ich, lepszych i gorszych, około setki.
Usuń