Boże moich dziadków, mego ojca i matki
nie widujemy się od miesięcy, lat nawet,
ale wiem, że jesteś we mnie, że noszę cię po kryjomu
przed samym sobą i przed światem.
Na wyrost dałeś mi wolną rękę.
Na ukos poszedłem przed siebie.
Boże cichych poranków i krwistych zachodów,
tęsknoto piękna, esencjo muzyki, szumie wiatru
jesteś mój co dnia na szczytach płuc
w dolinach depresji i u źródeł szczęścia.
Czy jesteście Jedno?
/ tedeeq
/ tedeeq
uwielbiam ten wiersz...aż mi wnętrze zadrgało jak go przeczytałam po raz pierwszy...
OdpowiedzUsuńten tekst przyszedł do mnie pośrodku nocy, najpierw objawiając niesamowitym nastrojem całkowicie nie pozwalającym na sen
OdpowiedzUsuń... a ja wracam do tego wiersza, czasem już bez nadziei, że będę umiała wypowiedzieć to, co budzi on we mnie, już tak dawno uśpione, a może i martwe... coś, po czym zostało puste miejsce do wypełnienia przeze mnie samą nową treścią... nie wiem
OdpowiedzUsuńCzym staje się dla dorosłego człowieka wszczepiona (przekazana) mu w dzieciństwie idea Boga ? Jak do niej się odnosi - odrzuca ją, potwierdza, modyfikuje, weryfikuje nieustannie jej sens ? ... a może odczuwa ją jako niezbywalny atrybut własnego człowieczeństwa lub istniejący obiektywnie pierwiastek świata, w którym przyszło mu żyć ?
OdpowiedzUsuńWiersz ten włącza się w krąg takich pytań i na nie odpowiada, ale nie w poetyce kazania, nie z ambony... ani też nie rozstrzyga autorytatywnie, zamykając dyskusję ... mówi językiem takiej poezji, która nie chce nawoływać ani odwoływać ... a tylko demonstruje pewną postawę
często pytanie ma większą wartość od znalezionych odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuń@idajg - Twoje komentarze (a to się tyczy nie tylko tego powyżej tekstu) pobudzają mnie do innego niż zazwyczaj kontaktu z wierszami, których byłem przecież pierwszym i przedpierwszym czytelnikiem - a więc można by powiedzieć, że znam je lepiej niż ktokolwiek. Jednak okazuje się, że są płaszczyzny, które wcześniej umykały nawet przed twórcą.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe doświadczenie :)
Wiersze są jak motyle. Trzeba bardzo uważać, żeby nie obciążać ich skrzydeł przyciężką interpretacją - raczej śledzić ich lot, kontemplować ich misterną budowę, podziwiać barwy ... ale czasem jednak konieczne jest dotknięcie, przetrzymanie przez chwilę w dłoni, aby zbliżyć się do ich tajemnicy. Uwolnione zostawiają wtedy na palcach badacza drobinki złotego pyłu swojej istoty...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja krytyczna wiwisekcja nie zakłóca lotu Twoich utworów w stronę innych odbiorców i nie zagraża oryginalności i delikatności Twojej poezji.
Forma bloga pod tym względem przewyższa audycję radiową na żywo - tu się nie da krzyczeć jednocześnie :) Tak więc o odbiór się nie boję :)
OdpowiedzUsuńA Poezja sama dba o wiersze, jeśli tylko mają choć kroplę jej krwi w sobie.
Dzięki, że jesteś tu z gotową kopią, lecz podniesioną przyłbicą. Mając takich czytelników poczuwam się do trzymania poziomu :))
Odwieczne pytanie. Zadane pięknie ale wątpliwości zostają ...
UsuńNikt nic lepszego od wiary nie wymyślił w tym temacie :)
Usuń