wtorek, 24 stycznia 2012

[ Nie nauczyłem się dotąd ]




Nie nauczyłem się dotąd 
przejścia bez lęku przez pasmo
złe gdzie niczym samochody
mkną przeciwności a przecież
ślimak w swej winie winniczej
drogi przechodzi choć wolny
a kruchy
               Nauczyłem się
ziewać więc można powiedzieć
żem otwarty na świat Mrugam 
na znak protestu Wychodzę
(taki zamglony okular)
boję się barw które mogą
dopełnić do białości mózg
a do ziemi przyrównać to 
co stuka krewki życia rytm


/ tedeeq



6 komentarzy:

  1. może coś innego zamiast tego przejścia? nie wiem co: wejście? wyjście, obejście, zasiedzenie...
    i wcale nie po to, żeby sprytnie, tylko z czułością dla siebie.

    nie mogły do mnie te słowa przemówić długo, a teraz przyszło sobie doświadczenie jedno z drugim, tak prosto między oczy i zobaczyłam. jak tak mam, to nie piszę. potem zapominam i nawet wydaje mi się, że nie wiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma innej drogi, jak to przejście. Bo zostać w miejscu nie honor, a wrócić nie ma jak.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy i odważny wiersz.
    Każdy człowiek obawia się, że cywilizacja, tzw zewnętrzność, może zmienić jego wnętrze w kierunku przez niego nie chcianym.
    Mało kto potrafi i chce o tym mówić wprost.
    A już użyć udanych przenośni, aby wzmocnić swą myśl,
    potrafią tylko nieliczne jednostki.
    Gratuluję, Jednostko:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odważyć, odmierzyć, odczynić... Coś by się chciało zrobić z tym lękiem, ale nie - nadal nie udaje się ruszyć... Bo właśnie trzeba iść, choć się człek boi. I dlatego ten tekst nie jest z odwagi, on po prostu był siłą rzeczy wymuszony. Po bardzo wielu latach przemykania w poprzek duktów, szos i autostrad użyłbym już trochę innych słów. Jednak całość zachowała znaczenie.

      Usuń
  3. Udane metafory to rzeczywiście mocna strona poezji wielonutowej :)
    W tym wierszu też są bardzo udane - zarówno te pojedyncze, których jest kilka, jak i "metafora całościowa" - tzn. cały utwór, który trzeba spróbować rozszyfrowywać jak przenośnię : zapytać, o jakim przejściu on mówi (o jakiej inicjacji ? w zło ?), o jakim lęku (lęk przed barwami, dopełniającymi mózg do białości - to lęk przed szaleństwem, gniewem, złem ?)
    Dla mnie jest to wiersz o lęku przed skażeniem złem, o bezradności wobec zagrożenia przez zło, wpisane w los, wpisane w życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U, dane mi metafory przychodzą razem z wierszem, dyktując rytm, a nawet składając się czasem w rym.

      To zło, o którym piszesz, to w tym wierszu zło najczęściej niezamierzone, nieświadome siebie. Takie zło, jakie niesie w sobie burza, czy lawina. A inicjacja jest tu tak naprawdę wiecznotrwałym powtarzaniem tego samego schematu - zrobić krok naprzód.

      Usuń

Z drugiego na trzeci

Pośrodku nocy w połowie snu niewielkim kosztem - leciutki ruch - otwierasz oczy w półcieniu miast. Podnosisz głowę nad śpiący stan. ......