poniedziałek, 12 marca 2012

Sonet przewrotny




Bezradnością tak niedowartościowani
pragniemy uciec w świat zakurzonych dali
by tam powitać ukrywane w swych miastach

Nie możemy wszakże zawsze bywać sami
Przywdziewając topór gestu kaptur maski
nabieramy znów odwagi by powracać

Dzień uśmiech dziewczyny niezapamiętanej
wsiąka w nasze zleniwiałe przebywanie
Coraz trudniej przychodzi trwać aż po wieczór
by swoje wygrywać nie zginając pleców

Lecz pomimo obojętności wieczorowej
ciągle od nowa na niekochanej drodze
nam wciąż się śni i nad marzeniami tańczy
księżycowa żółta cząstka pomarańczy


/ tedeeq



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z drugiego na trzeci

Pośrodku nocy w połowie snu niewielkim kosztem - leciutki ruch - otwierasz oczy w półcieniu miast. Podnosisz głowę nad śpiący stan. ......