niedziela, 31 sierpnia 2014

Chanson




Pozwól mi się stoczyć
miękkim zboczem twoich ust.
Rozchyl rąk swych płoty.
Tchnieniem wygładź oczu lustr.

Szlak powiedzie taflą czoła,
gdzie wbrew rośnie ziele rzęs.
Tam policzków miękka połać
i pięć palców smukłych drzew.

Jak po łące dmuchawcami
myśl zatańczy, czyniąc wiatr.
A ty słońce powiekami
czerpać będziesz po kres dnia.

Słowa brzękną niecierpliwie.
Niebo znaczy dzisiaj żar.
I w tarninie westchnień, zdziwień
zalśni wpół odkryta twarz.

Włosy w drogę się rozwiną,
meandrując aż po świt.,
kiedy tęskny nocy minor
w nas rozproszy pierwszy blik.


/ tedeeq

piątek, 8 sierpnia 2014

nie opadły ich burze





smutnym poetom ubywa zieleni w oczach
a dłonie ich więdną na wietrze

nadęte serca nie są w stanie
unieść do nieba
stóp i powiek

nie opadły ich burze
nie przewiały myśli
czarne i pstrokate
brokatem pragnień

pogodni poeci rosną pod płotem
lub na ugorze

ich słowa twardą łodygą
codzienności gardzą
wzbierając czerwienią płatków
i zapachem pyłku


nie opadły ich burze
nie przewiały myśli
czarne i pstrokate
brokatem pragnień


/ tedeeq

piątek, 1 sierpnia 2014

chmur mur i niesłońce




o
plami mi gwiazda całodzienny widok
teraz nareszcie
nic to
że mgnieniem
światła szeptem
czuję co
jestem komu

chmur mur i niesłońce


/ tedeeq





Z drugiego na trzeci

Pośrodku nocy w połowie snu niewielkim kosztem - leciutki ruch - otwierasz oczy w półcieniu miast. Podnosisz głowę nad śpiący stan. ......